akatsuki

akatsuki

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 5 Przez całą drogę mnie ignoruje!!!T.T

 Rozdział dedykuje pewnemu miłemu anonimkowi, który jako pierwszy skomentował mojego bloga. Arigato anonimku.
*********************************************************************************

 Jutro mam misje!!! Tyle czasu z Sasorim!!! No to zaczynam się pakować. Pół godziny później skończyłam i poszłam na dwór. Czas się wziąć za trening. Wykonałam pieczęcie i przykładając ręke do ziemi powiedziałam:
 -Shoton: Omiwatari no Jutsu!
 Oczywiście nie wyszło. Próbuje znowu. Z równie marnym efektem. I tak jeszcze wiele wiele razy. Trenowałam do wieczora. Po pewnym czasie z ziemi wyłonił się malutki diament. Bardzo malutki. Ale jeszcze nigdy nie uczyłam się żadnej techniki tego żywiołu. To i tak dobrze. Stop. Cofnij. Diament!!! O w dupe. Ile hajsu to jest warte. Kakuzu nie może tego znaleźć. Muhahaha.
     ~~~Następnego dnia rano~~~
 Wstałam wcześniej niż zwykle ale byłam wyspana. Jakimś cudem Tobi całą noc siedział cicho. Ubrałam się i spojrzałam na swój mundurek (czyt. płaszcz dop.aut.). Dzisiaj misja^^. W kuchni nikogo nie było. Nic dziwnego. Większość tego przedszkola śpi do 14.00. Na stole stało ramen i karteczka od Konan:
       "Kochana Kurumi-chan
    Nawet nie wiesz jak bardzo ci współczuje T.T. Będziesz musiała
 spędzić tyle czasu z tymi niewyżytymi bestiami. Musisz cały czas
być czujna. Jak któryś z nich cie skrzywdzi to masz mnie
natychmiast powiadomić, a po waszym powrocie osobiście ich
udusze.
        Twoja przyjaciółka- Konan"
 Ale ona ma ładne pismo. Chociasz w tym liście przypominała mi Akire z Special A. No nic. Zjadłam i poszłam po swój bagaż. Dei czekał już na mnie przy wyjściu. Był z nim ten staruszek z ogonem, którego spokałam pierwszego dnia.
 -Gdzie Sasori?-spytałam.
 -Tu jestem, baka!- powiedział staruszek.- Możemy już iść!?
 -Ty...?
 -To lalka, un. Ma na imie Hiruko, un. Danna jest w środku- uświadomił mnie Deidara.
 -A... Spoko. Ogarniam.
 -Możemy już iść!?- ponowił pytanie lalkarz.
 Posłusznie pokiwaliśmy głowami i wyszliśmy z organizacji. Trudno będzie wzdychać do Sasoriego gdy będzie w tej marionetce. A chciałam go spytać jakie dziewczyny są w jego typie T.T. Teraz nie dam rady T.T. Nasz cel znajdował się dwa dni drogi stąd. Zwój jest tak ważny, że strzegą go 2 dziesięcioosobowe oddziały ANBU. Plan polega na tym, że ja i Dei weźmiemy ich na pół i udupimy (czyt. zabijemy), a czerwonowłosy jako, że jest najmądrzejeszym z nas, a ja mniałąm się pochwalić swoimi umiejętnościami w walce, pójdzie po zwój. Proste prawda.
 Prowadziliśmy z Deidarą nieobowiązującą rozmowe o pogodzie, o wybuchach, o drzewach, o wybuchach, o sobie nawzajem, o wybuchach. Od czasu do czasu próbowaliśmy wciągnąć Danne w rozmowe zadając mu różne pytania typu co sądzi o tym czy o tamtym, ale nas ignorował. Co jakiś czas mnieliśmy postoje, ale ze względu na uzależnienie Sasoriego od czasu zawsze były krótkie, ale wystarczyły na trening, a musze przyznać, że czyniłam szybkie postępy. Oczywiście trenowałam w sekrecie. Chciałam, żeby to była taka niespodzianka. Chłopakom mówiłam, że musze na strone, albo, że chce się przejść, żeby nie wypaść z rytmu. Nie robiłam tego na każdym postoju, bo bałam się, że zacznie to wyglądać dziwnie. Tak znikać bez przerwy. Nareszcie bo bardzo długim marszu nastała noc. Rozstawiliśmy namioty i poszliśmy spać tyle, że ja nie mogłam zasnąć. Za dużo emocji. Postanowiłam jeszcze troche się pouczyć, ale po całym dniu marszu i treningu szybko opadłam z sił. Dobranoc.

*********************************************************************************
Nie pisałam tak długo T.T. Gomenasai. Przeplatały sie u mnie brak weny, kary na komputer i dni, w których zapominałam, że pisze bloga. Gomenasai. Już nie będe. Nie bijcie. Mam szczerą nadzieje, że ten blog ma jakiś fanów i oni o nim nie zapomnieli.

niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 4 Misja z Sasorim. Polubi mnie???

Obudziło mnie masakryczne darcie ryja dochodzące z kuchni.
 -Sztuka to wieczne piękno debilu!- tego głosu mogłabym słuchać godzinami.
 -Sztuka to wybuch, un! To ulotna chwila! To eksplozja,un!- tego już nie =.=
 -Zamknąć ryje idioci!!!- arigato Liderze.
 Ubrałam się (magicznym sposobe ciuchy z domu Kurumi znalazły w się w jej obecnej szafie), uczesała itd. po czy zeszłam do kuchni. Deidara i Sasori rzucali sobie groźne spojrzenia, a Itachi, Pain i Konan pili kawę rozmawiając o jakimś ANBU, który znalazł się niebezpiecznie blisko organizacji.
 -Właściwie to może przechodził tędy tylko przypadkiem i nie zauważył nas -mówił czarnowłosy- Gdybyśmy teraz ruszyli w pościg jego wioska napewno zauważyłaby, że w tej okolicy dzieje się coś podejrzanego. W końcu nie codziennie członek ANBU jest zabijany bez powodu.
 -Masz racje. Poza tym mamy jeszcze 3 awaryne siedziby. Jak zostaniemy zaatakowani to się po prostu ulotnimy- stwierdziła jedyna w towarzystwie kunoichi.- Co o tym myślisz Pain?
 -Taa... Zostawimy go w spokoju.
 -Ohayo- wtrąciłam się.
 -Ohayo. Ciebie też obudzili?- spytała złotooka.
 -Coś w ten deseń. Obudziło mnie to jak ich nasz wspaniały Lider uciszał tylko troche głośnie od tego jak wrzeszczeli.
 Deidara i Konan zaczęli chichotać a kąciki ust Sasoriego i Itachiego lekko uniosły się do góry. Sasori prawie się do mnie uśmiechnął. Kocham życie^^. Przysiadłam się do tego przedszkola, a moja przyjaciółka podała mi kawę.
 -Do tych pobudek się na pewno przyzwyczaisz...-zapewniła.
 -Oni tak zawsze?
 -Nie zawszw oni ale zawsze ktoś z rana drze morde- odpowiedziała Konan , a łasica pokiwała głową (Itachi to po polsku łasica dop.aut.).
 Zaczęliśy rozawiać o Akatsuki o tym jak mi się tu podoba itd., a niebieskowłosa zrobiła naleśniki, bo tylko ona potrafiła posługiwać się tym skoplikowanym narzędziem jakim jest patelnia. Itachi okazał się całkie miły, ale troche małomówy. Nawet ładny on jest. Same słodziaki są w tej organizacji. Obiło mi się o uszy, że ma sharingan, mankenkyo sharinkan i coś o ty,  że wymordował cały swój klan. Oszczędził tylko młodszego brata. Rzeczywiście był trochę straszny ale jak się z nim dłużej porozmawiało to się tego nie zauważało. Pain wstał.
 -Kurumi. Deidara. Sasori. Jak skończycie to macie przyjść do mojego gabinetu. Mam dla was misje.
 Co?!!! Ale ja się mniała pouczyć technik z tego zwoju! Chociasz... Moge się uczyć na postojach^^. Yay! Będe na misji z Deiem i Sasorim <3. Sasori jest taki kawii... (Mam dowody patrzcie:

   Kawaii, nie? dop.aut.) (=.=  Mogłabyś nie upubliczniać moich zdjęć? dop.Saso) (o.O Jak ty to zrobiłeś? dop.aut.) (Nie ważne. Jedź dalej z notką dop.Saso)
 Zgodnie z rozkazem poszliśmy do Paina. Oczywiście nie zapukaliśmy i poleciała w naszą stronę jakaś książka. "10 najpopularniejszych tortur".o.O Co ty czytasz Liderze???
 -Pukać!!!
 -Puk puk- Dei zaczął chichotać, a rudy spojrzał na mnie jakby chciał mnie zjeść T.T
 -W przedszkolu jesteście?
 -Nie. W Akatsuki. Właściwie to nigdy nie byłam w przedszkolu.
 -Zapomnij... Nie było pytania. Waszą misją będzie zdobycie pewnego zwoju. Problemem jest to, że znajduje się w pewnej świątyni w Kirigakure, która przez 24 godziny na dobe jest pilnowana przez ANBU. Tu macie więcej szczegółów- podał Sasoriemu jakiś zwój.- Dajcie Kurumi się wykazać. Oglądałaś to co zostawiłem w twoim pokoju?
 -Hai.
 -Chciałby żebyś zaczęła się tego uczyć.
 -Spk. Kiedyś zacznę^^.
 -Mam nadzieję, że kiedyś nadejdzie dosyć szybko!!!
 Wyszliśmy z gabinetu Paina pewni, że jeśli zostaniemy dłużej to stracimy słuch.
 -Boże...
 -Dopiero co wyszłaś z moiego gabinetu i już mnie wołasz! Daj mi troche spokoju!
 Yyyy... ok.
 -Jutro o 7.00 macie być przy wyjściu z organizacji- powiedział Sasori i zostawił nas samych.
 -Na misje musisz założyć ten szmate z chmurkami- powiadomił nie Deidara.
 -Szmate? Myślałam, że to płaszcz.
 -Tak... Dokładnie to chciałe powiedzieć...
 -A... Spk.
 Ktoś tu lubi te płaszczyki... No to ide się pakować. Ja ne^^ Do następnej notki ;P.



*********************************************************************************
Chciałam wstawiać notki co tydzień, ale chyba coś mi nie wychodzi. Gomenasai. Uszy do góry^^ to, że nie ma w terminie nie znaczy, że wcale nie będzie. Ale chciałabym żebyście wiedzieli jak bardzo mi smutno z racji, że nikt tego nie komentuje T.T. Patrzcie płacze T.T i znowu płacze T.T. Błagam was skomentujcie to. Ploseeee....!!!!!!!!!!!!!!!!!

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 3 Bijemy rekordy

     ~~Kurumi~~
 Tak jak zostało mi obiecane Deidara przyszedł po mnie przed obiadem. Wychodząc z pokoju zauważyłam, że w naszą stronę idzie ładny^^ czerwonowłosy chłopak. Nie. Chłopaki tak nie wyglądają. To musi być bóg.
 -Hej- powiedział mu Dei.
 -Hej- odpowiedział nawet nie zaszczycając nas spojrzeniem swoich brązowych oczu.
 Podbiegłam do niego i uśmiechnęłam się.
  -Cześć. Jestem Kurumi. Miło cię poznać.
  -Jestem Sasori.
 I poszedł dalej. Gbur. A my poszliśmy do kuchni. W pomieszczeniu była jakaś wysoka dziewczyna. Miała niebieskie włosy z wpiętą w ciasny kok różą z origami i złote oczy.
 -Hej. Jestem Kurumi- powiedziałam.
 Podeszła do mnie i wyciągnęła rękę.
 -Konan- uścisnęłam jej dłoń.- Fajnie, że nie jestem już jedyną dziewczyną w organizacji :)
  -Jesteśmy jedyne?
 -Tak =.= Unikaj Hidana to nic się nie stanie.
 -A kto to Hidan?
 -Największy zbok tutaj- odpowiedział Dei.
 -Nawet Deidare próbował zgwałcić.
 Blondyn się zarumienił. Kawaii* tak wygląda.
 -Deidare? Przeciesz Deidara to chłopak...- chyba...
 -No tak, ale Deidara wygląda jak dziewczynka i się pomylił.
 -Nie wygląda jak dziewczynka, un! Po prostu Hidan jest idiotą, un!- krzyczał czerwony ze złości (jak włosy Sasoriego dop.aut.) Dei.
 -Ta jasne...- zgasiła go niebieskowłosa.
 -Spk. Będe uważać^^
 Podeszła do nas jakaś ROŚLINKA. Była w połowie biała, a w połowie czarna. M-A-S-A-K-R-A.
 -Nowa?-zapytała biała strona.
 -Tak. Kurumi.
 -Zetsu- powiedziała czarna strona.
 -Słodko wyglądasz- stwierdziła biała.
 -Arigato.
 -Źle to odbierasz- szepnął mi na ucho Dei- To kanibal.
 Mamusiu!!! Ratuj mnie!!!
 Rozmawialiśmy jeszcze chwile, a w ty czasie przybyły dwie nowe osoby. Jeden był chyba zutowaną rybą (O.M.G dop.aut.)(masz coś do ryb?! dop.Kisame) , a drugi wysoki czarnowłosy chłopakiem z cienymi oczami wyrażającymi pustkę. Podeszła do nich.
 -Hej.Jestem Kurumi.- powiedziałam ęty już dzisiaj raz.
 -Itachi- odpowiedział brunet i otrzedł dalej. Kolejny gbur.
 Ryba patrzyła za nim jeszcze moment, po czy zwróciła się do mnie.
 -Ohayo. Jestem Kisame.-przedstawił się.
 Spojrzała na miecz, który nosił na plecach. Duży owinięty bandażem. Zauważył to.
 -Fajny, nie? To Samaheda.- Ładną ma nazwę.
 -Zacny.
 Kisame uśmiechną się do mnie i poszedł porozmawiać z Itachim. Poszłam poczatować przy drzwiach na następne osoby. Przyszedł Sasori, ale jego już znałam. Jak to chyba ma w zwyczaju, zupełnie zignorował moją obecność. Następnie przyszedł wysoki chłopak z pomarańczową maską z otworem na jedno oko... i... przytulił mnie!!!
 -Tobi ma nową koleżankę.- powiedział niezwykle dziecinnym głosem.- Tobi się przywita. Tobi jest dobrym chłopcem.
 -Skoro Tobi jest dobrym chłopcem to niech mnie puści.
 -Tobi jest dobrym chłopcem. Tobi puści.
 Jak powiedział tak zrobił. Znowu moge oddychać. Jaka ulga.
 -Jak nazywa się nowa koleżanka Tobiego?
 -Kurumi.
 -Tobi lubi Kurumi-chan.
 Baka*.
 Przed dalszą rozmową z "dobry chłopcem" uratował mnie pewien białowłosy jegomość o fiołkowych oczach.
 -Hej śliczna. Jestem Hidan- a więc to przed nim ostrzegała mnie Konan...
 -Kurumi.
 -Z takim biustem można na niej sporo zarobić. Jestem Kakuzu.
 Odwróciliśmy się. Autore tej wypowiedzi okazał się Frankenstain. Myślałam, że on nie istnieje...
 -Rzeczywiście cycki a niezłe...-Hidan zaczął mi sie gapić gdzie niepowinien.
 Walęła go w brzych. Białowłosy leży na ziei trzymając się za żołądek, a Akasie biją brawo.
 -Wow. Wytrzymałaś całą minute rozmowy z Hidanem, un. pobiłaś rekord Konan. Ona w pierwszy tygodniu nie mogła wytrzymać dłużej niż pół minuty, un- powiedział Deidara w przerwach mniędzy wybuchami śmiechu.
 Nawet Sasori i Itachi klaskali. Wtedy pojawił się Lider. Tak z nikąd. Jak on to zrobił?
 -Jak już zauważyliście mamy nową członkinie- zaczął Pain- Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie. A tak szczerze to mam to gdzieś. Konan gdzie ten obiad?!
 -Może w garnku?- spytała niebieskowłosa z miną głupiej blondynki.
 Zjedliśmy, a potem Deidara i Konan oprowadzili mnie po organizacji. To w tym świecie są telewizory?  I takie same programy jak tam?
 Wróciwszy do pokoju zauważyłam na łużku undurek, sakkat i jakiś zwój. Najpierw wzięłam to ostatnie. Jutsu* elementu kryształu. Spojrzałam na pierwsze.
 -Shoton: Omiwatari no Jutsu- zaczęła czytać.- Pieczęcie ręczne: koń, małpa, baran, dzik. Użytkownik przykłada ręke do powierzchni tworząc długi strumień kryształowych kolców.
 Podoba mi się. Jutro zacznę się tego uczyć.
     ~~Itachi~~
 Leżałem i myślałem o tej nowej. Wyglądała na słabą. Po co taka w Akatsuki? Zginie przy pierwszej lepszej misji. Ładna jest. Te włosy i oczy przypominają mi Sasuke. Tym bardziej nie powinna być w organizacji.
 Sasuke... Tęsknie za tobą braciszku...


*********************************************************************************
 Sorry, że tak długo ale nie mniałam weny, potem była odizolowane od neta (na wsi), a potem mniałam karę
na kompa. Gomenasai.


Kawaii-Urocze
Baka-Idiota
Jutsu-Technika


sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 2 Bo wszyscy kochamy rudych maniaków kolczyków^^

     ~~Kurumi~~
 Obudziłam się. Leżę na jakimś łóżku. Powieki są zbyt ciężkie, żebym mogła je podnieść. Jednego jestem pewna. To nie moje łóżko. Pościel pachnie świeżością. Usłyszałam kroki. Nie w pomieszczeniu, w którym się znajdowałam, ale w obok. Odgłos otwierania drzwi. Moje powieki natychmiast przestały ciążyć, a ciało odruchowo się podniosło, żeby zobaczyć kto wszedł. To był ten blondyn z wtedy.
 -Obudziłaś się, un- powiedział/a. Wygląda trochę jak dziewczyna.
 -Kim jesteś?- spytałam.
 -Jestem Deidara, un- imie też pasaowało do dziewczyny...
 -Gdzie jestem?- miałam trochę dużo pytań.
 -W siedzibie Akatsuki.
 -Akatsuki?
 Spojrzał/a na mnie z politowaniem.
 -Nie słyszałaś o nas?- tym razem to on/a zapytał/a.
 -Iie*.
 -Już ci tłumacze. Jesteśmy organizacją przestępczą składającą się z samych morderców rangi S- opowiadał.- Zajmujemy się łapaniem Bijuu. Wiesz co to są Bijuu?
 -Hai*- rodzice wspominali o nich, gdy opowiadali mi o Mędrcu Sześciu Ścieżek.
 -To dobrze. Zdaje się, że Lider chce ich użyc do zaprowadzenia pokoju czy coś takiego, ale mi to wisi.
 -Aha- teraz chociaż wiedziałam gdzie jestem. -Ale po co ja tu jestem?
 -Nie wiem. Lider chce cię widzieć. Zaprowadze cię.
 Wstałam i wyszłam z pokoju za Deidarą. Podprowadził mnie pod jakieś drzwi. Wisiały na nich dwie tabliczki. Pierwsza głosiła "Gabinet Lidera", a druga "Pukać!". Blondyn wykonał polecenie z drugiej tabliczki, otworzył drzwi i gestem dłoni pokazał mi, żebym weszła.
 Pokuj, w którym się znajdowałam pogrążony był w całkowitej ciemności. Nie było lampy, ani okien. Na dużym biurku zawalonym papierami świeciła mała świeczka.
 -Witaj- usłyszałąm.
 W krąg światła rzucanego przez świeczkę wszedł RUDY chłopak z masą metalu (czyt. kolczyków) na twarzy. Lubię rudych^^. Fajnie wyglądał. Ale w jego twarzy najbardziej wyraziste były jego oczy. Nie włosy, czy kolczyki ale oczy. Dziwne bez białek, same tęczówki. Słyszałam kiedyś o takich oczach. Mędrzec Sześciu Ścieżek też miał takie. to rinnegan.
 -Jestem Pain- przedstawił się.
 Pain. to znaczy ból.
 -Zgadza się- tego się nie spodziewałam.
 -Czy... czy ty czytasz w myślach?
 Potwierdził skinieniem głowy.
 -Pain...
 -Mów mi Liderze.
 -Hai. Liderze... po co ja tu jestem?
 -Masz całkiem ciekawe kekkei genkai*- mam kekkei genkai?!- Shoton*. Do tej pory słyszałem tylko o jednej osobie, która to posiada. Podwładna Orochimaru- Guren. Chcę żebyś dołączyła do Akatsuki.
 -A jeśli odmówie?- spytałam.
 -Zostaniesz zabita- po tonie jego głosu poznałam, że nie żartuje.
 Właściwie to było mi to na rękę. Nigdy nie byłam lubiana na tamtym świecie. Nie wątpiłam w jego słowa. Deidara mówił o tym, że ta organizacja składa się z samych morderców. Postanowiłam.
 -Zgadzam się- powiedziałam.
 -Dobra odpowiedź- czy on się uśmiechnął jak to mówił?
 Podał mi coś. Klucz do pokoju.
 -Deidara cię odprowadzi. Możesz już iść.
 Blondyn czekał na mnie przed gabinetem. Zaczynałam go lubić. Zaprowadził mnie do pokoju.
 -Przyjdę po ciebie przed obiadem- zapewnił.
 -Arigato*.
 Dei wyszedł, a ja poszłam do łazienki. Musze się uczesać. Pewnie wyglądam jak wiedźma T*T.

*********************************************************************************
I jest nowa notka. Tylko, że nikt tego nie komentuje, a wiem, że czytacie bo w statystykach pisze, że już się was tu 50 było. Hejtujcie, chwalcie, ale komcie zostawiajcie. Sama nie czuje jak rymuje.

Tłumaczenia:
Iie- nie
Hai- tak
Kekkei genkai- zdolność klanowa
Shoton- element kryształu

I dla osób, które nie wiedzą jak wyglądają Pain i Dei:
Pain
Deidara

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 1 "Na polanę weszli dwaj faceci"

     ~~Kurumi~~
 Od zawsze wierzyłam w ninja. Czemu? Bo sama jestem jednym z nich. Nie chodzi o to, że szkoliłam się w tej ich akademii, zostałam genninem, potem chunninem i staram się zostać jonninem, by ostatecznie być znana jako kage. Moi rodzice zwiali z tamtego świata bardzo dawno temu i od tamtego czasu mieszkamu tu gdzie nikt nie ma zielonego pojęcia o ninjutsu. To jest inny świat...
 A teraz o mnie. Mam czarne włosy i oczy^^. Jestem niska i szczupła. Mam 17 lat. Lubie ćwieki, łańcuszki i czarne ciuchy. Trochę szyje. Moje ulubione kolory to czarny, biały, czerwony i niebieski. Nie lubie horrorów. Rodzice (przed śmiercią T*T wypadek samochodowy) nauczyli mnie podstaw ninjutsu, taijutsu i podstawowych technik medycznych. 
 Wróciłam ze szkoły, odłożyłam plecak i wyszłam na zewnątrz. Bo co może robić dziewczyna w moim wieku jak nie pójść do lasu (dop.aut. LoL).
 Stałam pośrodku lasu. Stał tu taki duży głaz, który w celu treningu chciałam rozwalić^^. Zebrałam chakrę w prawej dłoni, przybrałam odpowiednią pozycję (dop.aut. bez skojarzeń) i... Poczułam inną chakrę. Chakrę wytrenowanego shinobi. Dwóch. Zbliżli się. Kuso!!!
     ~~Deidara~~
 Pain wysłał nas na misje na drugą stronę. Jeszcze nigdy tu nie byłem. Niewielu wie o istnieniu drugiego świata. Ja też. Dowiedziałem się o nim od Lidera. Dostaliśmy od niego jakąś mapę, więc nie było problemu. Mieliśmy znaleźć jakąś dziewczynę i zabrać ją do organizacji. CAŁĄ i ZDROWĄ o_0.
 -Jak myślisz, po co ona Painowi?- spytałem starego faceta mającego 1m wzrostu, który szedł obok mnie.- Sasori no Danna, un?
 -..._fajnie, że mi odpowiedział- Nie mów tak do mnie.
 Tak naprawdę to Akasuna wyglądał całkiem inaczej. Tyle, że na misje chodził w rej lalce. Hiruko. Na serio to wyglądał na jakieś 18-19 lat. Teraz wydawało się jakbym szedł z dziadkiem. OMG.
 -Chodziło ci o Dan..
 -Czujesz?-Ja ci kurde nie przerywam jak mówisz!
 -Taa... Jej chakra, un.
 Wyszliśmy na jakąś polanę (szliśmy przez las :3) i zauważyliśmy jakąś drobną, czarnowłosą dziewczynę. Patrzyła na nas czarnymi oczami, stojąc w pozycji (dop.aut. bez skojarzeń) wyrażającej pełną gotowość do walki. W prawej ręce trzymała kunai, a w lewej trzy shurikeny. 
     ~~Kurumi~~
 Na polanę weszli dwaj faceci. Jeden- wysoki błękitnooki blondyn z gługimi włosami i tej samej długości grzywką zasłaniającą jedno oko. Drugi- niski staruch z maską zasłaniającą dolną połowę twarzy.. Wyglądali groźnie. Schowałam kunai z powrotem do kabury (wyjęłam broń jak tylko poczułam obcą chakrę). Chciałam mnieć ręce wolne do wykonywania pieczęci. Nie ruszali się. Wyraźnie czekali na mój ruch. Rzuciłam shurikeny w ich stronę i odpowiednio złożyłam ręce.
 -Shuriken Kage Bunshin no Jutsu*-krzyknęłam.
 Gwiazdki lecące na moich przeciwników pomnożyły się. Ale starzec je wszystkie odbił... ogonem. Długi ogon skorpiona zakończony żądłem wychodził spod płaszcza zamaskowanego. Dopiero teraz zauważyłam, że moi "nowi znajomi" mają takie same ciuchy. Czarne długie płaszcze z czerwonymi chmurami. Wyciągnęłam zwój. Zebrałam chakrę w nogach, podskoczyłam na jakieś 3m i odpieczętowałam go 9dop.aut. chodzi o zwój^^). Na tych dwóch poleciała cała masa shurikenów, demonicznych shurikenów, kunai i jeszcze dużo innego żelastwa. Staruch znów je odbił. Ale coś mi nie pasowało. Wtedy poczułam mocne uderzenie w tył głowy. Już wiem co było nie tak. Zamaskowany był sam. Blondyn zaszedł mnie od tyłu. Ogłuszył mnie...


*********************************************************************************
 Gomen za błędy ale to mój pierwszy blog. Mam nadzieję, że ktoś to czyta. Notki planuje dodawać mniej więcej co tydzień^^. 

*Shuriken Kage Bunshin no Jutsu- technika podziału cienia shurikena :3